Za przykładem Eliasza

Już nie ruszałam się z łóżka, a oni postawili mnie na nogi. Teraz przy pomocy chodzika mogę wyjść na ganek, by złapać trochę słonka i świeżego powietrza. Gdybym wygrała
w totolotka, zamówiłabym ich sobie do końca życia. To wyjątkowi pomocnicy – chwali pani Jadwiga, podopieczna Zespołu opieki domowej.

Pomocnicy to personel z NZOZ Ośrodka Medycyny Pracy w Lubinie. Jako jedyna placówka zdrowia na Dolnym Śląsku NZOZ OMP Sp. z o.o. realizuje grant na testowanie „Nowego modelu funkcjonowania hospicjum domowego na terenach wiejskich”, pozyskany w ramach postępowania konkursowego, w którym wyłoniono dwudziestu grantobiorców z całej Polski. Nowy model hospicjum domowego, opracowany i sprawdzony w praktyce przez Fundację Hospicjum Proroka Eliasza na obszarze woj. podlaskiego, mocno zainteresował szefową NZOZ Ośrodka Medycyny Pracy prezes Sarę Franke-Sroczyk.

– Model ten polega na rozszerzeniu zakresu wskazań do objęcia opieką hospicyjną osób chorych oraz uelastycznieniu opieki nad chorymi poprzez włączenie w nią przeszkolonych opiekunek.  Projekt skierowany do osób pełnoletnich. W praktyce są to osoby starsze,  w naszym programie od 65 do 92 lat, z pogłębiającą się niepełnosprawnością (np. z demencją, po udarach,
z odleżynami, z niegojącymi się ranami, do chorych, u których nie jest prowadzone leczenie przyczynowe). Profesjonalnej pomocy udziela specjalnie powołany Zespół, w skład którego wchodzą: lekarz, pielęgniarka, fizjoterapeuta, psycholog oraz opiekunka medyczna – objaśnia Sara Franke-Sroczyk, prezes NZOZ OMP Sp. z o.o.

Początki nie takie łatwe

Realizację projektu rozpoczęto we wrześniu ubiegłego roku i przewidziano na osiem miesięcy. Opieką domową objęto 10 osób z siedmiu lubińskich wsi. W skład Zespołu domowej opieki weszli: lekarze – Dorota Matławska i Marek Kubów, pielęgniarki – Iwona Pazdur, Elżbieta Januchta, Monika Foryś, opiekunka medyczna – Małgorzata Jaworska, fizjoterapeuci – Jakub Franke, Wojciech Paluch, Szymon Kubiak, psycholog – Agata Baranowicz, koordynator opieki domowej – Agata Troć-Zając. Koordynatorem ds. medycznych została Izabela Prajs
a koordynatorem całego projektu – Sara Franke-Sroczyk.

Lekarz Dorota Matławska, z prawie 30 letnim doświadczeniem pracy w rejonie gminnym, wspólnie z doktorem Markiem Kubowem, każdego pacjenta odwiedza minimum raz w miesiącu. Jeśli pielęgniarka albo opiekunka medyczna zasygnalizują u niego niepokojące objawy, to
w zależności od potrzeby, interweniują od razu.

– Staramy się tak dobrać leki i wszelkie inne działania, żeby pacjent wyniósł możliwie najwięcej korzyści. Widzimy je w poprawie wyników badań czy w lepszym samopoczuciu. Pacjent chory przewlekle cierpi zazwyczaj na zaburzenia emocjonalne, towarzyszy mu poczucie opuszczenia. W miarę narastania fizycznych ograniczeń stan wyizolowania się pogłębia. Sytuację pogarsza odejście jednego z małżonków, chory przestaje wychodzić z domu. Wtedy nasz Zespół stara się temu zaradzić – opowiada doktor Matławska.

Pierwsze wizyty nie należały do łatwych. Niektórzy z pacjentów byli bardzo nieufni i wycofani,
a nawet odmawiali współpracy. Widać było zdenerwowanie, przepraszali za warunki mieszkaniowe, tłumaczyli się że remont się opóźnia, obawiali się, że będą oceniani. Na siłę starali się zachowywać tak, żeby dobrze wypaść. Z czasem to minęło. Teraz na widok pomocników uśmiechają się, podejmują rozmowy, starają się być bardziej zadbani. Jakby mobilizowali się w oczekiwaniu na te szczególne odwiedziny.

Dla pacjenta i rodziny

Pielęgniarki zgodnie z założeniami modelu opieki domowej odwiedzają pacjentów minimum raz w miesiącu, niekiedy towarzyszą lekarzom w wizytach. W zależności od potrzeby przeprowadzają zabiegi medyczne: podłączają kroplówki, mierzą ciśnienie, saturację, poziom cukru na czczo, pobierają materiał do badań laboratoryjnych a nawet wykonują EKG.

– Nasza praca polega także na bliskim kontakcie z pacjentem i rodziną. Najtrudniej, gdy podopieczny zapada na zdrowiu. Szukam wówczas sposobów, by jeszcze bardziej usprawnić opiekę, proponuję rodzinie różne udogodnienia i podpowiadam rozwiązania pomagające udźwignąć traumatyczną sytuację – mówi Monika Foryś, podając przykłady pozytywnych zmian związanych ze zdrowiem pacjentów. – Na przykład, u kobiety ze stwierdzoną poważną chorobą neurologiczną doszło do znacznej poprawy, m.in. pamięci. Z opiekunką domową wykonuje ona ćwiczenia sensoryczno-motoryczne, i to działa. Poprawę widać również w wynikach badań.
U innej chorej wyniki badań tarczycy były niepokojące, ale doktor szybko zareagował przepisując odpowiednie leki.

Robimy na drutach, gramy w karty

Kluczową osobą w Zespole jest funkcja Małgorzaty Jaworskiej, jako opiekunki medycznej, która troszczy się i dba o dobrostan osób objętych opieką a także ma na uwadze wspieranie rodzin. Zakres jej działań bywa bardzo różny i zależy od sytuacji podopiecznego. Jednemu wystarczy rozmowa, podanie leków, wspólne wyjście na spacer, czy gry planszowe, innemu trzeba pomóc w czynnościach higienicznych, w przygotowaniu posiłków, czy asystować przy zaleconych przez fizjoterapeutę ćwiczeniach.

Początkowo zastanawiałam się, co tym osobom zaproponować, ale szybko okazało się, że tak naprawdę, to obie strony mogą coś sobie nawzajem zaoferować – mówi Małgorzata Jaworska. – Jedna z pań nauczyła mnie robić na drutach, ktoś inny pokazał jak grać w karty, wspólnie gramy też w szachy. Niczego nie narzucam, sami wychodzą z inicjatywą – to naturalny element terapii – czują się wtedy ważni i przydatni. Takie sytuacje dostarczają nowych bodźców, wyzwalają pozytywne emocje i pozwalają uwolnić się od codziennej rutyny. Daje to efekty, bo podopieczni zmieniają się w zachowaniach. Jedna z pań chodziła tylko po mieszkaniu, bała się wyjść, żeby się nie przewrócić. Kiedy zaproponowałam spacer, cieszyła się jak dziecko, mówiła, że od dwóch lat nie była w tej części wioski.

Pani Irena zachwycona opiekunką

– Z panią Gosią rozmawiamy na różne tematy, przy ładnej pogodzie wychodzimy pospacerować. To ja nauczyłam ją dziergać na drutach, już zrobiła sobie szalik. Jestem bardzo zadowolona
z pani Gosi i z pana Szymona, rehabilitanta, pomagają mi jego masaże na bóle i zawroty głowy
i na kręgosłup. Choruję też na serce – mam wstawiony stymulator. Odwiedza mnie również lekarz i pielęgniarka, zawsze pytają jak się czuję. Wszyscy są dla mnie bardzo dobrzy, wspierają i przykro będzie, jak się ta opieka zakończy. Przez te pięć miesięcy jakoś mnie podciągnęli i teraz lepiej daję sobie radę a mam już 83 lata.

Opiekunka medyczna przyjeżdża do swoich podopiecznych trzy razy w tygodniu na jedną godzinę. Ale nie pracuje z zegarkiem w ręku, bo lubi swoje zajęcie. Więc kiedy pacjent nieśmiało zasugerował, że chciałby zrobić zakupy w mieście, zabrała go do Lubina, pomogła w sklepie
i odwiozła do domu na wieś. To wszystko poza zakresem swoich obowiązków i w poza czasem pracy. Mówi, że przyniosło jej to satysfakcję, bo poczuła się potrzebna.

Panować nad bólem bez leków

Rolą fizjoterapeutów jest w miarę możliwości usprawnienie podopiecznych, m.in. poprzez zachęcanie do używaniu sprzętu ortopedycznego – choć często znajduje się w domu pacjenta, nie zawsze jest właściwie wykorzystany.

– Staramy się różnymi działaniami, ale bez nadmiernego wysiłku, „uruchomić” pacjenta, a także pomóc rodzinie w opiekowaniu się nim. Jest to praca także z całą jego rodziną – podkreśla fizjoterapeuta Wojciech Paluch. Zaczyna od diagnozy i ustalenia jakie postępowanie będzie najwłaściwsze. Pokazuje, jak ćwiczyć. Potem zostaje doglądanie, czy wszystko jest prawidłowo realizowane.

– Wybieram się do pacjenta z przewlekłą dyskopatią szyjną i lędźwiową, gdyż przez święta seniorowi wymknęło się z pamięci parę istotnych rzeczy. Uczę go, jak ma postępować, by panować nad bólem bez użycia leków. Najważniejsze to wykonywanie ćwiczeń i innych czynności zgodnie z zasadami ergonomii – opowiada pan Wojciech. – Trzeba wyjaśnić, jak powinien wysoko siedzieć, na czym siedzieć, jak wstawać, jak kichać i kaszleć, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Te zasady przekazujemy również rodzinie, by opiekując się bliskim, mogła rozłożyć siły na dłuższy okres.

Fizjoterapeuta Jakub Franke chętnie stosuje masaże z elementami rozluźniania oraz terapię manualną, czym zaskarbia sobie wdzięczność pacjentów.

– Na bieżąco reagujemy na zgłaszane dolegliwości i pracujemy nad nimi „z marszu”, bo nasi podopieczni każdego dnia mogą mieć inne potrzeby. Oczywiście naszym celem jest też optymalne usamodzielnienie pacjentów i ich rodzin, aby w trudnej sytuacji wiedzieli, jak mają zadziałać. I nie chodzi tylko o to, żeby ich trochę „rozruszać”, ale również o to, by dać im jakąś perspektywę poprawy ich sytuacji zdrowotnej – podsumowuje pan Jakub.

Dają radość i wsparcie

Członkowie Zespołu spotykają się regularnie raz w miesiącu, aby na bieżąco omawiać stan zdrowia pacjentów oraz ewentualną modyfikację indywidualnego planu usług. Agata Troć-Zając, asystentka zarządu, a w projekcie koordynator opieki domowej, co miesiąc sporządza raporty
z działalności Zespołu. Sprawdza, czy wszyscy pacjenci są dokładnie opisani, czy odbyły się zaplanowane wizyty.

– Do potrzeb każdego z podopiecznych podchodzimy bardzo indywidualnie. Np. jedna z pań trafiła do szpitala, czeka na operację i jest bardzo zdenerwowana. Skierowaliśmy zatem do niej panią psycholog, by wsparła ją psychicznie – opowiada pani Agata. – Poza koordynowaniem działań Zespołu organizujemy różne akcje. Za pieniądze zebrane wśród pracowników, naszych bliskich i znajomych przygotowaliśmy dla podopiecznych paczki świąteczne. Jedna pacjentka otrzymała nawet dwie: żywnościową i z chemią gospodarczą oraz nowe buty ortopedyczne, których nigdy nie miała. Spełniliśmy życzenie pana, który potrzebował w pilnym terminie dostać się do specjalisty. Pani z dużym niedosłuchem zapewniliśmy badanie przez audiologa w domu
i pomagamy jej w staraniach o przyznanie grupy inwalidzkiej – dzięki temu dostanie aparat słuchowy za darmo. A przed Bożym Narodzeniem wszystkich podopiecznych obdarowaliśmy kartkami świątecznymi, które wykonały dzieci ze szkół podstawowych w Raszówce, Szklarach Górnych i Siedlcach. Podobną akcję, która przyniosłaby pacjentom choć odrobinę radości, planujemy z udziałem Centrum Działań Twórczych w Lubinie przed świętami wielkanocnymi.

Dorzucamy własną cegiełkę

– Mija pięć miesięcy od rozpoczęcia realizacji projektu na naszym terenie i wstępne wnioski są bardzo obiecujące. Choć to nowość, wszystko działa bez zarzutu, a co najważniejsze: podopieczni są zadowoleni i widać, że tego rodzaju opieka domowa służy im i ich rodzinom. Chorym poprawia się samopoczucie i ogólne funkcjonowanie, a domowników odciąża od ciągłego czuwania – podsumowuje pani prezes. – Zależy nam na popularyzowaniu tej opiekuńczej innowacji, dlatego staramy się dotrzeć z jej przesłaniem do lokalnych liderów: sołtysów, samorządowców, urzędów gminnych, szkół. Testowany projekt opieki może być uzupełnieniem, nie konkurencją, wobec podmiotów już świadczących standardowe usługi społeczne i zdrowotne, w tym Gminne Ośrodki Zdrowia, czy Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej zatrudniające lekarzy rodzinnych, pielęgniarki środowiskowe, pracowników socjalnych. Współpraca polegałaby przede wszystkim na wspólnym planowaniu najskuteczniejszych form opieki nad osobą potrzebującą.

Projekt, którego pełna nazwa brzmi Skalowanie innowacji społecznej – Opieka domowa na terenach wiejskich, współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój a realizowany pod patronatem Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych. Celem projektu jest skalowanie proponowanego modelu opieki domowej na obszarach wiejskich.

– Skalowanie, czyli weryfikowanie, czy model, realizowany z powodzeniem w małej społeczności – w tym przypadku działo się to na Podlasiu, sprawdzi się w innych warunkach
i w innych rejonach Polski – objaśnia Sara Franke-Sroczyk. – Wnioski ze skalowania mogą stać się podstawą do szerszego pilotażu i ostatecznie przynieść odpowiedź na pytanie czy przyszłościowo ten model opieki będzie można wdrożyć, np. w skali całego kraju i jakie wiązałyby się z tym koszty. Cieszymy się, że do opracowania tych wniosków możemy dołożyć własną cegiełkę z obserwacji na terenie gminy wiejskiej Lubin.

 

Pozostałe aktualności

E-book

Szanowni Państwo. Oddajemy w Wasze ręce publikację w formie e-booka

Ustawienia plików cookie
Na tej stronie używane są pliki cookie. Są one potrzebne do działania witryny lub pomagają nam ulepszać witrynę.
Zezwól na wszystkie pliki cookie
Zapisz wybór
Indywidualne ustawienia
Indywidualne ustawienia
To jest przegląd wszystkich plików cookie używanych na stronie. Masz możliwość indywidualnego ustawienia plików cookies. Wyraź zgodę na pojedyncze pliki cookie lub całe grupy. Niezbędnych plików cookie nie można wyłączyć.
Zapisz
Anuluj
Niezbędne (1)
Niezbędne pliki cookie są potrzebne do podstawowej funkcjonalności witryny.
Pokaż plik ciasteczek
Skip to content